W dobie social mediów, aplikacji fitness i niekończących się porad o zdrowiu coraz trudniej odróżnić troskę o siebie od presji doskonałości. Chcemy się lepiej odżywiać, więcej ruszać, pić wodę, spać odpowiednio długo – i wszystko to z założenia jest dobre. Problem zaczyna się wtedy, gdy zdrowy styl życia przestaje być wyborem, a staje się przymusem.

Zdrowie pod kontrolą – czyli kiedy „fit” przestaje być zdrowe

Dbanie o ciało to ważny element dobrostanu, ale w niektórych przypadkach troska o zdrowie przeradza się w kompulsyjną potrzebę kontroli. Gdy każda kaloria, trening i skład produktu stają się źródłem lęku lub poczucia winy, możemy mieć do czynienia z ortoreksją – zaburzeniem polegającym na obsesyjnym dążeniu do „czystego” odżywiania i perfekcyjnej formy.

To, co zaczynało się od niewinnych zmian – unikania fast foodów, sięgania po produkty naturalne – z czasem może przerodzić się w emocjonalne uzależnienie od kontroli nad jedzeniem i ciałem. Osoba z ortoreksją nie potrafi już cieszyć się posiłkiem; odczuwa lęk, gdy musi zjeść coś „nieidealnego”, a każdy dzień podporządkowany jest zasadom, które mają utrzymać iluzję bezpieczeństwa.

Podobny mechanizm działa w tzw. fitness perfekcjonizmie – kiedy aktywność fizyczna przestaje być źródłem radości, a staje się obowiązkiem. Trening nie jest już formą dbania o siebie, lecz próbą „naprawienia” ciała. Za każdym razem, gdy plan zostaje zaburzony, pojawia się wstyd, frustracja i poczucie porażki.

Perfekcja, która męczy

Współczesna kultura sprzyja takim postawom. Internet zalany jest hasłami o samodoskonaleniu, zdjęciami idealnych sylwetek i motywującymi cytatami typu „brak wymówek”. Pod pozorem zdrowia i dyscypliny kryje się często społeczna presja doskonałości – być fit, produktywnym, odpornym na stres, zawsze w formie.

Dla wielu osób ta presja staje się źródłem chronicznego napięcia. Z pozoru „zdrowy styl życia” zaczyna przypominać emocjonalny wyścig, w którym każda odchyłka od planu wywołuje poczucie winy. Taka postawa nie ma już nic wspólnego ze zdrowiem – to raczej perfekcjonizm w przebraniu troski o siebie.

Emocje ukryte za kontrolą

Z psychologicznego punktu widzenia obsesyjna kontrola nad ciałem często jest próbą poradzenia sobie z czymś głębszym. Dbanie o dietę czy sylwetkę może dawać poczucie przewidywalności i bezpieczeństwa, szczególnie u osób, które na innych polach życia czują chaos, niepewność czy brak wpływu.

Ciało staje się wtedy „projektem”, który można kontrolować – w przeciwieństwie do emocji, relacji czy przyszłości. Jednak cena jest wysoka: im więcej kontroli próbujemy mieć, tym bardziej czujemy się z niej zniewoleni.

Kiedy warto się zatrzymać

Nie każda dyscyplina w odżywianiu czy sporcie oznacza problem. Kluczowe jest to, jak się z tym czujesz. Warto zadać sobie kilka pytań:

  • Czy czujesz lęk lub złość, gdy nie możesz zrealizować planu treningowego?
  • Czy oceniasz swoją wartość przez pryzmat wyglądu lub diety?
  • Czy Twoje relacje, praca lub odpoczynek cierpią, bo cały dzień kręci się wokół jedzenia i ćwiczeń?
  • Czy czujesz się winny, gdy „odpuszczasz”?

Jeśli odpowiedź na większość z tych pytań brzmi „tak”, to znak, że warto się zatrzymać. Granica między motywacją a obsesją jest cienka – i często widać ją dopiero z dystansu.

Ciało i umysł potrzebują równowagi

Prawdziwie zdrowy styl życia to nie rygor, lecz równowaga. To umiejętność słuchania swojego ciała – również wtedy, gdy potrzebuje odpoczynku, a nie kolejnego treningu. To także zrozumienie, że zdrowie psychiczne jest tak samo ważne jak fizyczne.

Ciało nie potrzebuje doskonałości. Potrzebuje spokoju, życzliwości i elastyczności – tego samego, czego potrzebuje psychika. Dopiero gdy nauczymy się dbać o jedno i drugie, możemy mówić o prawdziwym dobrostanie.

W PsychoCare pracujemy z osobami, które doświadczają nadmiernej kontroli, napięcia i trudności w zachowaniu równowagi między troską o zdrowie a potrzebą odpoczynku.
Psychoterapeuci PsychoCare pomagają osobom, które czują, że kontrola nad jedzeniem lub ciałem zaczyna kontrolować ich życie. Rozmowa z terapeutą pozwala dotrzeć do przyczyn wewnętrznego przymusu i odzyskać zdrową relację z własnym ciałem – bez wyrzutów sumienia, bez presji i bez lęku.